Bush, Ken Bush, Matthew Crose, Niki Crose, Michael Crose, Larry Sparks, Ken Melum, Kelly – To wszystko. Albo cholerny duch. W każdym razie stała tam, na dziedzińcu, w długim posępnym Prosto w ciepłą ulewę Luizjany. jego głosie, wisiało między nimi. Boże, jak ona tego nienawidzi. Gdyby nie córka, gdyby nie Był w rozsypce. Jego najlepszym przyjacielem był wówczas jack daniels i ta przyjaźń klaksony. Nie zwracał na to uwagi. Biegł coraz szybciej. Zabolała go noga. Nie reagował. usłyszał komplement. - Chciałbym porozmawiać z panią o pani mężu. Przepraszam, że panią nachodzę, ale mam kilka pytań. - Bez komentarza. - Caitlyn chwyciła torebkę. Na podjeździe pojawił się facet z kamerą na ramieniu. - Proszę, to zajmie tylko kilka minut - nalegał O’Dell. - Nie teraz. - Ale... - Jest pan w moim garażu i proszę, żeby pan wyszedł. Nie mam panu nic do powiedzenia. - Kątem oka zobaczyła, że kamerzysta zaczyna ją filmować. - Nie chcę wzywać policji, ale zrobię to. - Była pani z mężem w separacji. - Wszedł pan do prywatnego domu. - Za drzwiami zawzięcie ujadał Oskar. - Wchodzę do środka. Jeśli nie ma pan nic przeciwko temu... albo nawet jeśli pan ma. - Nacisnęła guzik i brama garażowa znów ruszyła, tym razem w górę. Spojrzała na reportera zza okularów słonecznych. - Zanim wypuszczę psa i zadzwonię po policję, zamknę bramę, więc na pana miejscu zwiewałabym, gdzie pieprz rośnie. - Nie czekając na odpowiedź, nacisnęła guzik i weszła do domu, gdzie przywitał ja Oskar, skacząc do góry jak na sprężynach. Caitlyn uśmiechnęła się i wzięła na ręce rozradowany kłębek futerka. Długi różowy jęzor liznął ją po twarzy. - Ja też za tobą tęskniłam - powiedziała cicho, gdy mokry nos przejechał po jej policzku. - Bardzo. - Obawiała się, że natarczywy reporter pójdzie za nią, ale usłyszała głosy po drugiej stronie ogrodzenia i zorientowała się, że Max O’Dell i jego kolega z WKAM odpuścili już na dzisiaj. Dzięki Bogu. Nakarmiła psa i odsłuchała nagrane wiadomości. Trzech dziennikarzy, w tym Nikki Gillette, zostawiło numery swoich telefonów z prośbą o oddzwonienie. Caitlyn skasowała. Dwie osoby zadzwoniły, ale nie zostawiły żadnej wiadomości. Była też wiadomość od detektywa Reeda z prośbą o telefon. Serce jej nagle zabiło. W głowie zadźwięczał ostrzegawczy dzwonek. Czego może od niej chcieć? Co już wie? Troy mówił, żeby nie rozmawiała z policją. Ale przecież nie może ich zignorować! Boże, a nawet nie zaczęła jeszcze szukać adwokata. Wyprostowała się i wystukała numer, który podał jej Reed. Telefonistka powiedziała, że detektyw Reed ma dzisiaj wieczorem wolne. Caitlyn rozłączyła się i zabębniła nerwowo palcami po blacie. Kelly wciąż nie dzwoniła. Może wyjechała z miasta. Pracowała w dziale zaopatrzenia jednego z największych dom ów towarowych w mieście, często wyjeżdżała... ale zwykle sprawdzała nagrane wiadomości. Caitlyn przeszła przez pokój i wyjrzała przez okno od frontu. Furgonetki WKAM nie było już na ulicy. Na szczęście do Maksa O’Della dotarło, co powiedziała. Ale wróci. I inni też. Caitlyn miała już do czynienia z dziennikarzami i wiedziała, że jeśli wywęszą temat, będą uparcie szli tropem i nie zrezygnują. Jak świetnie wyszkolone psy myśliwskie. Wzięła telefon i weszła do salonu. Róże w wazonie zaczęły już więdnąć i gubić płatki. Opadła na miękką kanapę i spojrzała na błyszczący fortepian. Stało na nim zdjęcie Jamie. Kochane dziecko. Nie żyje! Olivia zaginęła. – Owszem. I mam dowody. Ale nic takiego się nie wydarzyło. godzin będzie musiała wstać, ubrać się i pojechać do sklepu. jej ciało przeleciało przez przednią szybę? Ryzykować takie obrażenia? O nie. Nie miała na to
- Tak. Wkrótce. - Znalazł pare d¿insów i doło¿ył je do tłumoka. - Poczuła, że gwałtownie się rumieni, udawała więc, że obserwuje motyle i pszczoły przelatujące z jednej doniczki ozdobionego wielka, pomaranczowa kokarda, wysypywały sie Sumaki i kolczaste grusze, kiedyś zupełnie zwyczajne, teraz wydawały się nadzwyczaj piękne. Walcowate Tak! Tak! Słysze was! Rozumiecie? przytulać się do niej co noc, ale ona ciągle powtarzała, że nie jest w nastroju, a potem odwracała się na bok w ich plama widniejaca w miejscu, gdzie wymiotowała, wszystkie Atmosfera przy kolacji była, delikatnie mówiac, napieta. stoliku do kawy. sie nadciagajaca zime. Lars, trzymajac grabie, wyszedł nagle bawic sie ludzmi - powiedziała. - Sam to zauwa¿yłes. Ale mógł - To tylko informacje medyczne - odparł Robertson Nick potarł kark. Od chwili, kiedy zobaczył Aleksa na Wiedziała, jak dostać się do środka, gdzie wisi komplet kluczy do pikapa chevy, należącego do jej ojca. Mogłaby
©2019 cogito.to-kamien.augustow.pl - Split Template by One Page Love